Z dniem 28.08.2012 rozpoczynam eksperyment związany z wpływem spożywania siemienia lnianego na włosy. O dobroczynności tych nasion słyszałam już dawno, zwłaszcza od mojej babci. Kiedyś kobiety w naturze szukały wspomagaczy dla swojej urody. W dzisiejszych czasach sklepy oferują tak szeroki zakres produktów do pielęgnacji włosów, że nie chce nam się sięgać po to co sprawdzone, ale zalatujące zaściankiem.
Ja również zachłysnęłam się mnogością produktów do włosów dostępnych w sklepach. Ślepo wierzyłam, że jak coś jest drogie, to musi być dobre. W moim przypadku nic bardziej mylnego. Najlepsze efekty zaczynam osiągać za pomocą natury i tanich produktów do włosów.
O dobroczynności siemienia lnianego przeczytałam na blogu Blondi , która stała się dla mnie nieomal wyrocznią w sprawie pielęgnacji kłaczków. Ona również przeprowadziła taki eksperyment, więc zachęcona efektami jakie osiągnęła, zabrałam się za spożywanie siemienia. Blondi ma cudne włosy, ja zdecydowanie nie, więc może właśnie po moich włosach będzie można wyczytać poprawę stanu wraz ze spożywaniem siemienia.
Założenia:
Eksperyment będę przeprowadzać przez okres trzech miesięcy, czyli do 28 listopada 2012. Co miesiąc będę wklejać zdjęcia włosów wraz z opisem zauważonych efektów.
Będę spożywać w początkowym okresie dwóch tygodni 1 łyżkę stołową siemienia. Po tym czasie zwiększę dawkę do dwóch łyżek.
Siemię zaleję przegotowaną i gorącą wodą w ilości 100 ml. Odstawię na czas 3-4 godzin. Potem mieszanka zostanie zmiksowana w blenderze wraz z owocem i jogurtem naturalnym. To będzie moja kolacja, więc po cichu liczę też na pozytywne efekty w postaci zrzucenia 2-3 kg :)
Za zgodą Blondi oprę się na stworzonym przez nią arkuszu miesięcznych raportów:
źródło: http://www.blondhaircare.com/ |
I zastosuję jej skalę oceniania, czyli:
Poziom 1 - słaby/zły/niski
Poziom 3 - średni
Poziom 5 - silny/dobry/wysoki
Poziom 3 - średni
Poziom 5 - silny/dobry/wysoki
Zamierzałam podciąć włosy, ale przełożę to na początek grudnia, żeby mierzenie było rzetelniejsze.
To trzymajcie za mnie kciuki, a raczej za moją wytrwałość:)
Siemię wspaniale wpływa na włosy nie tylko od środka ale i na zewnątrz jako płukanka, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem efektów :)
Ja też jestem ciekawa:)
UsuńTeż mnie ciekawi, jakie będą efekty;) Życzę powodzenia i oby rezultaty były zadowalające:)
OdpowiedzUsuńNa to liczę:) Dziękuję za wsparcie:)
UsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuń