Niezawodny duet na Saharę pod pachami.

Jak przypomnę sobie czas walki z nadmiernym poceniem, to aż słabo mi się robi. Tyle kosmetyków przetestowanych, tyle sposobów naturalnych wypróbowanych, tyle stron internetowych przeczytanych i nic. Wciąż lało mi się spod pachy. Najgorzej było zimą, wystarczyło wejść do jakiegoś cieplejszego pomieszczenia i już byłam zlana potem. To były chwile, które wspominam niechętnie. Czułam skrępowanie, wstyd i bezradność. Jak dobrze, że już mam to za sobą.

A oto moi wybawiciele:


Antidral:



skład:

chlorek glinowy 10% -odpowiada za rozpad białek
gliceryna g-działanie łagodzące,
alkohol etylowy 96%- dezynfekcja 
woda oczyszczona- rozpuszczalnik

Swoją przygodę z aktywnymi antyperspirantami zaczęłam od Etiaxila. Po pierwszym użyciu myślałam, że oszaleję. Piekło mnie jak diabli, a zastosowałam się do instrukcji. Dokładnie osuszyłam skórę pod pachami i dopiero potem zaaplikowałam. Nic to nie dało, zaraz pobiegłam do łazienki zmyć to. Ukojenie od razu nie przyszło, ale z czasem było coraz lepiej. Jednak na drugi dzień zauważyłam małą poprawę. Nieco mniej się pociłam. Zachęcona efektem znów użyłam na noc. I znów po chwili poleciałam do łazienki szybciutko zmyć to paskudztwo. Po kilku użyciach odpuściłam sobie.Stwierdziłam, że nie dla mnie ten produkt. Kupiłam wersję przeznaczoną do skóry wrażliwej. Myślałam, że teraz będzie lepiej. Mylny błąd! Pieczenie w niczym nie ustępowało temu po zastosowaniu podstawowej wersji. Ale z czasem opracowałam własną metodę aplikacji. Nakładam go przed samym pójściem spać, gdy już zasypiam. Zanim zacznie mnie piec, już z reguły smacznie śpię. Nakładam cieniutką warstwę, toteż mniej pali. Niestety moja skóra jest bardzo wrażliwa i za każdym razem boleśnie sprzeciwia się nakładaniu każdego mocnego antyperspiranta. 

Zużyłam Etiaxil do końca i postanowiłam spróbować Antidrala. Jest zdecydowanie tańszy, więc jeśli by mi nie przypadł do gustu, bez większego żalu wyrzuciłabym go do śmieci.

Pierwsza aplikacja pozbawiła mnie złudzeń, że będzie mniej cierpienia. Piekło i tym razem. Ale moja metoda na śpiocha nie pozwala dojść do głosu odczuciom spod pachy. Rano dokładnie zmywam pozostałości. I na tydzień-dwa pocenie zdecydowanie jest ograniczone. Pomiędzy kolejnymi aplikacjami Antydrala stosuję Garnier Mineral. Przetestowałam masę kulkowych i spreyowych deodorantów, ale ten dla mnie jest najlepszy. Przez cały dzień czuję się świeżo sucho. Zdecydowanie wydłuża okres pomiędzy kolejnymi aplikacjami Antidrala.


Tych dwóch produktów nigdy nie zabraknie w mojej łazience:)

8 komentarzy:

  1. Nie lubię blokerów, na moje problemy sprawdza się kulkowy Nivea Fresh :) ale tylko fresh, inne z Nivea są beznadziejne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam ten dezodorant Garniera i bardzo go lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię antyperspiranty Garniera ale na razie przerzuciłam się na rexonę. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.shellmua.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie rewelacyjnie działa bloker Ziaji, używam go średnio raz na tydzień, albo i dwa (z tym, że ja się mało pocę). Wyrpóbuj :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Upalnym latem tylko Etiaxil na mnie działa. Ale to tylko latem, na pozostałe pory roku jest za mocny. Teraz mam kulkę Vichy i jestem zadowolona, choć piać nie ma nad czym. :)Antidral zupełnie na mnie nie działa. A szkoda, bo jest duuuużo tańszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Antidral? nie słyszałam o nim nigdy... ile kosztuje, gdzie go kupiłaś? Przydał by mi się...ale do stóp bo latem strasznie są wilgotne.

    ehhh ten Twój nick :P "damon" kojarzy mi się tylko z Pamiętnikami wampirów" ;)
    pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się tu :)


    Obserwuje i zapraszam do siebie ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. ja używam nivea pure natural bez soli aliminium i jak narazie jestem zadowolona :) przy zamowieniu na iherb mam zamiar kupic roll-on Alvery, ma bardzo dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:) Każdy czytam i biorę sobie do serca:)