La Prairie Cellular Treatment Loose Powder - ale porażka :(

Po raz kolejny podchodzę do napisania tej recenzji. Dałam się ponieść emocjom i wczoraj dość ostro wyraziłam swoja opinię o pudrze La Prairie. Skupiłam się głównie na cechach, które mi w nim nie odpowiadają. Tymczasem ma on nieomal same plusy i warto o nich napisać. Podejrzewam, że na innym typie skóry, z inną pielęgnacją oraz na innym podkładzie, może zachowywać się rewelacyjnie. Więc ostudziłam moją gorącą krew i po nieprzespanej nocy ( problemy, eh - pewnie włosy znów zaczną mi wypadać ) zabieram się na nowo do zaopiniowania pudru, o którym od dawna marzyłam.

La Prairie dostępny jest w dwóch odcieniach 01 oraz 02. Obydwa są dość jasne, z 01 wybija się róż, natomiast 02 jest czystym beżem.

Puder La Prairie dostępny jest w opakowaniu 56 g plus dodatkowe opakowanie podróżne o gramaturze 10g. Cena wydaje się zaporowa - 300zł to naprawdę duży wydatek. Jednak w Sephorze można skorzystać z promocji -20%, dzięki której kupimy ten puderek za 240 zł. Też dużo, ale jeśli przeliczymy gramaturę:


La Prairie - 240 zł/66g = około 3,65 zł za 1g
Guerlain po zniżce 20% =180 zł/ 20g= 9 zł za 1g
Estee Lauder również po zniżce= 130zł/21 g = 6,2 zł za 1g

Jak widać La Prairie wypada najkorzystniej.


Dzięki Zośce ( buziaki kochana:) ) stałam się właścicielką 10 g pudru La Prarie. Puder przyszedł do mnie w sterylnym pudełeczku. Posiadam odcień 02, unikam świnkowania z całych sił:)




Zacznę od plusów. Puder jest bardzo drobno zmielony, po nałożeniu na twarz staje się zupełnie nie widoczny. Nie wchodzi z pory, zmarszczki ( a jakże, mam takowe:) ), nie podkreśla suchych skórek. Nie osadza się na włoskach. Pod tym względem oddaję honor La Prarie. To jeden z niewielu pudrów, który tak idealnie stapia się z twarzą. Cudo nieomal. 

A teraz minusy:

Po pierwsze- jest zbyt ciemny
po drugie- kolor zmienia się po kilku godzinach. 
I trzecie, najważniejsze- błyszczę się po nim ekspresowo i to tak, jakbym smalcem się wysmarowała.


Co do punktu pierwszego, to oczywiście kwestia dopasowania. Dla nieco ciemniejszych cer będzie idealny. Ja jestem dość jasna, dlatego widzę różnicę po nałożeniu La Prairie. Na 01 nie skisiłam się, bo nie ma nic gorszego nic różowawy puder. Przynajmniej dla mnie:) Gorzej, że zauważyłam ciemnienie pudru po pewnym czasie od nałożenia. Twarz staje się poszarzała,zmęczona i jakoś tak niezdrowo wygląda. Efekt zmęczonej i styranej życiem kobiety. A przecież puder ma upiększać!

I na koniec dorzucę całkowity brak zdolności matujących. Nos jak latarnia zaczyna mi się świecić już po godzinie od nałożenia pudru! Później jest już tylko gorzej. Cała strefa T błyszczy się okropnie. 

Jak ja się cieszę, że na Wizażu można robić wspólne zakupy. Dzięki temu mam możliwość testowania produktów, na które mam chrapkę. Już dawno temu nauczyłam się, że to co jednemu pasuje, innemu niekoniecznie musi. Co więcej, nawet wszystkim może coś odpowiadać, a mi nie:(.  No i chyba taka sytuacja ma miejsce w przypadku pudru La Prairie. Alebym sobie pluła w brodę, gdybym w oparciu o doświadczenie i zachwyt koleżanek, wywaliła trzy stówy na ten kosmetyk.

A morał z tej bajki taki- bierzcie próbki dziewczyny, testujcie zanim kupicie. Bo może się okazać, że wbrew dobrym opiniom dany kosmetyk dla was może okazać się bublem.



Mój puderek przesypałam sobie w opakowanie po Clinique. W porównaniu z La Prairie tęsknię za nim:) Zastanawiam się, czy nie dokupić krzemionki i nie popróbować jakiś eksperymentów z mieszaniem. Może to pomoże...






La Prairie w sporej ilości sypnięty na dłoń. Ładny beżyk prawda?



A tutaj roztarty. 


No i dalej muszę szukać swojego idealnego pudru. Albo choć zbliżonego do ideału:)

28 komentarzy:

  1. Szkoda, bo myślałam, że jest lepszy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zmienia kolor to nie fajnie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Próbki to podstawa. Choć wiesz jak to jest, czasem nie myśląc szalejemy i kupujemy pełnowymiarowe opakowania bez testowania. Ja odkąd zamieszkałam w Norwegii mam tak suchą cerę, że żaden puder mi nie odpowiada. Od razu mam podrażnioną i czerwoną skórę. Horror!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. północne klimaty nie dla ciebie :)

      Usuń
    2. Musiałam zmienić całą pielęgnację - myślałam, że w wilgotnym klimacie będę miała bardziej tłustą cerę, a tu niespodzianka: cera sucha jak wiór.

      Usuń
  4. Niestety bez testowania ani rusz.... Co pasuje jednej skórze nie zawsze drugiej...

    Pogodziła się z myślą, że nie trafię na puder idealny ale znalazłam kilka, które są blisko :)

    Cena to zawsze pojęcie względne bo dużo zależy od możliwości portfela jednak jeżeli coś już mi pasuje i dobrze się spisuje to patrzę na czas używania. W przypadku pudrów sypkich to dobre 12 miesięcy a czasem i więcej :)

    Szkoda, że firma nie postarała się bardziej bo spodziewałam się lepszej oceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle dobrych opini naczytałam się o tym pudrze. Myślałam, że i mnie oczaruje, a tu taka przykra niespodzianka:( Mnie też puder wystarcza na około rok, więc mogę więcej wydać. Pod warunkiem, że będzie to produkt, który mnie zachwyci. Tutaj niestety zachwytu nie było:(

      Usuń
    2. Dokładnie :) bo jeżeli kupujesz i wydajesz określoną kwotę to oczekiwania są dopasowane do tego, jak przedstawia produkt producent.

      Usuń
    3. W moim przypadku zawiodłam się, ale podejrzewam, że jest ogromne grono osób, które kochają ten puder.

      Usuń
  5. Też robiłam do niego kilka podejść, w końcu wybrałam Shiseido Translucent, u mnie jest transparentny całkowicie, daje skórze świetne odbicie światła. Nawet sobie odsypałam do pojemniczka Douglasowego na próbki i noszę w torbie do poprawek:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Najgorsze, że muszę coś znaleźć, a nie mam pojęcia, co teraz na tapetę rzucić...

      Usuń
  7. O cholera. Też go mam, nawet z tego samego źródła :) ale jeszcze nie przetestowałam... Jestem biała, więc na bank mi nie przypasuje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, może tylko na mnie tak strasznie wyglada. Zobaczysz, będzie dobrze:)

      Usuń
  8. Tyle kasy kosztuje i nic nie robi. Też o nim myślałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nicrobienie występuje w moim przypadku, może na tobie będzie extra wyglądał:)

      Usuń
  9. a spróbuj sobie przetestować mgiełkę wykończeniową w formie sypkiej Bare Minerals?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam właśnie o Bare:) W Sephorze chyba mają...

      Usuń
  10. A czy nie myślałaś o transparentnych pudrach? Np z Kryolana bambusowy, albo Derma Color P1, który dodatkowo utrwala mocno makijaż?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryolana miałam, a tej Dermy to nie znam. Ale poczytam sobie. Dziękuję:)

      Usuń
  11. Ja jestem zadowolona z tego pudru :) na DW nie zmienia koloru i nie przyciemnia mnie. Fakt nie zostawia takiego matu jakbym chciała ale jest bardzo zbliżony do sypkich pryzm. Leciutka mgiełka na twarzy bez podkreślania włosków na buzi. Muszę go dłużej potestować, żeby wydać rzeczową opinię bo tydzień malowania to nic nie wnosi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że każdego dnia coraz gorsza masakra na twarzy powstaję:( Wtedy wnosi.

      Opinia moja jest subiektywna, cieszę się, że Tobie podpasował:) Ja muszę szukać dalej, a La Prairie idzie na wymiankowy.

      Usuń
    2. A testowałaś na różnych podkładach czy tylko na jednym?
      No niestety lepiej czasami załatwić sobie próbkę/odsypkę niż wtopić 3stówy na coś co nam kompletnie nie pasuje.

      Spróbuj Les voilets od Guerlain bo on niby z tych bardziej matujących.

      Usuń
  12. Polecam ci biały - transparentny z serii HD, problem z odcieniem zniknie i nie tylko, piszę o nim na moim blogu, jest naprawdę rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja polecam Les voiletes Guerlaina cudowny lekki puder

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie sprawdza się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:) Każdy czytam i biorę sobie do serca:)