Właśnie jestem na etapie poszukiwania idealnego pudru sypkiego. Jest to nie lada wyzwanie, bo od takiego kosmetyku wymagam długotrwałego matowienia, koloru, który nie ściemnieje, utrwalenia makijażu.
Cerę mam mieszaną i mało perfekcyjną z ogromną ilością piegów. Piegi same w sobie nie stanowią ( już:) ) dla mnie problemu. Jednak sprawiają one, że moja twarz wydaje się ciemniejsza od szyi. I znajdź tu odpowiedni kolor podkładu i pudru! Z podkładem już się nie borykam, bo znalazłam swój ukochany - Shiseido. Jednak puder to wciąż podróż bez końca przez testy i próby przeróżnych specyfików.
Zachęcona pozytywnymi komentarzami sięgnęłam po Ben Nye. Wybrałam puder bananowy, bo wydawało mi się, że ten kolor będzie dla mnie idealny.
De facto żółć ma za zadanie niwelować zaczerwienienia na twarzy i w tym aspekcie bananek spisuje się na medal. Moje drobne zaczerwienienia w okolicach nosa zniknęły. Kolor okazał się nieco ciemniejszy dla szyi, lecz odrobina krzemionki zlikwidowała ten problem. Z koloru naprawdę jestem zadowolona, tym bardziej że po nałożeniu doskonale się wtapia w skórę i nie grozi nam upodobnienie się do Chinki:)
Co do matowienia- nie powala na kolana:( Ale należy wziąć poprawkę na to, że mam mieszaną cerę, używam na codzień filtrów spf 50, więc trudno mi znaleźć coś, co strefę T ujarzmi na dłuższy czas. Mnie w macie utrzymuje ok 3- 4 godzin. Czyli średnio.
Największy problem mam jednak z relacją bananka z podkładem. Raczej się nie lubią. Puder po pewnym czasie zaczyna się ważyć w strefie T. Zostawię więc sobie odsypkę do likwidowania niechcianych zaczerwień, a resztę puszczę w świat.
Tak prezentuje się Ben Nye na skórze w dużej ilości.
Tak wygląda po wtarciu.
Na zbliżeniu widać, jak ładnie się wtopił:)
A tak właśnie Bananek prezentuje się.
Podkład zamknięty jest w mało estetycznym plastikowym opakowaniu. Ale to szczegół, bo zawsze można sobie przesypać do czegoś mniejszego i bardziej poręcznego.
Sitko jak widać , również wydaje się niezbyt poręczne, ale puderek wysypuje się w odpowiedniej ilości, raczej trudno o przesadzenie i zmarnowanie nadmiaru. Puder nie pyli, jest drobno zmielony. Nie jest widoczny na twarzy, nie wchodzi w pory. No nieomal same zalety.
A tutaj dokładny skład dla zainteresowanych.
Ilość pudru powala na kolana- 85g! To chyba dożywotnia porcja dla zwykłej użytkowniczki:) Z mojego opakowania 30 g odstąpiłam koleżankom z Wizażu, sobie zostawiłam 15 g, a resztę 40g z chęcią odsprzedam.
Za 40g chciałabym 35 zł + 6,5 zł list polecony priorytetowy. Istnieje możliwość podzielenia tej porcji na dwie mniejsze.
Edit: oferta już nieaktualna:)