Promocja Essie na eZebrze.



Lakiery Essie uwielbiam, kocham i ubóstwiam. Zdetronizowały nawet Opiki. Jeśli macie ochotę spróbować tej marki, to polecam zakupy na eZebrze. Obecnie można Essiaki po 9,99 zł. Szerokiej gamy kolorystycznej nie mają, ale jest z czego wybrać na początek lakieromaniactwa:)






Właśnie dojrzałam, że mają też Nail Teka. W Sephorze kupowałam zestaw II za 55zł, a tutaj jest po niecałe 30 zł. Uch :(

Ze swojej strony sklep polecam, zakupy robiłam, przesyłka przyszła błyskawicznie.

Zakupy- czyli jak szykuję się na jesienną aurę:)


Jesień już całkowicie zawładnęła Rozewiem. Błoto wszędzie, wichry wieją i liście lecą z drzew.

Jestem okropnym zmarzluchem. Nienawidzę zimna i zawsze jestem przygotowana na nagłą zsyłkę na Syberię:) Ciepło jest dla mnie priorytetem. Ale ostatnio do czynników, które wpływają na moje decyzje zakupowe, dołączyła również wygoda. Wcześniej nie brałam jej pod uwagę. Musowo wybierałam obcasiki i dopasowane ciuszki. Mój styl diametralnie się zmienił. Ewoluował w kierunku lekko lumpiarskiego, co jest ogromnym zaskoczeniem dla mnie samej:)

Moimi ukochanymi i najczęściej noszonymi butami tej jesieni są ciężkie motocyklówy z "Venezii". Są niebywale wręcz wygodne!!! Noszę je do wszystkiego. Do spodni dresowych z "By Insomnia" (Sama nie wierzę, że to piszę, ale fakt, noszę dresy i to nie tylko po domu:) ), rurek i krótszych spódnic. Pasują do ramoneski, trencza czy mojej ukochanej parki z Zary.

Noszę się nonszalancko i dobrze mi z tym:)


źródło: www.venezia.pl

Znajdź 5 różnic- czyli jak kupiłam podróbę

No i okazało się, że moja radość z zegarka Korsa, którego pokazywałam wiosną, była niezwykle krótka, a zakończyła się nerwowo i z dozgonną obietnicą przed samą sobą, że nigdy już nie będę kupować tzw: okazji cenowych.
Przygoda wyglądała następująco. 
Pewnego pięknego, wiosennego poranka obudziłam się z ogromnym pragnieniem posiadania złotego zegarka. Miał być duży, błyszczący i od Michaela Korsa. Nie obchodziło mnie, czy to jest dobry zegarek czy nie. Podobał mi się i był to wystarczający argument, żeby go kupić.


Gdzie byłam, jak mnie nie było:)

Bardzo długo zastanawiałam się, czy cokolwiek jeszcze napisać, czy po prostu zamknąć bloga i już więcej nie wracać do smarowania w necie. Plus takiej decyzji to zdecydowanie więcej czasu dla siebie i dla rodziny. Ale minusów jednak jest więcej.

1. Bardzo rzadko odzywałam się na waszych blogach, ale wiernie czytałam nowe wpisy. Nie potrafiłabym odmówić sobie tej przyjemności.
2. Wiedza i to nie tylko o kosmetykach, którą można zdobyć buszując po blogosferze jest ogromna, a jej zakres niezwykle szeroki.
3. Miałam coś własnego, coś swojego i tylko mojego. Jak tu zrezygnować z tego:)

Zastanawiałam się nad tym, jak mój blog ma dalej wyglądać. I nie chodzi mi o zmiany w wyglądzie (aczkolwiek muszę coś z tym zrobić), ale raczej o tematykę. Nie chcę opierać swoich postów jedynie o testy kosmetyków. Na pewno nadal będę pisać o rzeczach, które mnie zachwyciły i odwrotnie, ale nie chcę aby to było sedno tego bloga.

Powodów, dla których chwilowo zawiesiłam pisanie, było dokładnie dwa.

Pierwszy- brak czasu. Praca zawładnęła większością mojego czasu i to co mi zostało, wolałam oddać rodzinie. Ona wygrała z Wami:)

Ale drugi powód i to ważniejszy, skłonił mnie do natychmiastowego zarzucenia blogowania. Co tu wiele pisać, uzależniłam się od kupowania. Wydawałam ogromne kwoty tylko na siebie. Ogromne jak na moje zasoby finansowe. A zaznaczę, że z mężem fortuny nie zarabiamy i mamy dwie dorastające pannice. Bez zastanowienia potrafiłam kolejną szminkę, puder czy ciuch kupić sobie, a gdy dochodziło do płacenia za rzeczy dla reszty rodziny, to zachowywałam się jak wariatka. Tysiąc razy pytałam się, czy aby to jest potrzebne, czy musi być TAKIE drogie. Granicę przekroczyłam, gdy miałam do wyboru- kupić torebkę lub łóżko dla dziecka. Zgadnijcie co wybrałam...

Na szczęście w porę się opamiętałam, ale terapia była ciężka. Odcięłam się od blogosfery i mojego ukochanego Wizażu. Nie jeździłam na zakupy, a jeśli już, to z mężem i ściśle sprecyzowaną listą. Po raz pierwszy weszłam w ten świat ponownie, gdy poczułam się silna. Teraz zanim wydam złotówkę, długo się zastanawiam. Potrafię odkładać :) Teraz na Modenę:) Jestem dumna z siebie, a było już naprawdę źle.

Dlatego właśnie tematyka bloga będzie bardzo mieszana. Kilka pomysłów już mam. 

Tak, tak... Mam na imię Monika i jestem egoistyczną zakupoholiczką...