Eksperyment skończył się w listopadzie, ale jakoś brakowało mi czasu na napisanie posta podsumowującego. Także z opóźnieniem, ale śpieszę wam donieść o konsekwencjach związanych ze wzbogaceniem diety o siemię lniane.
Powiem wam, że ostatni miesiąc picia tych glutów był najgorszy. Już na to nawet patrzeć nie mogłam. Siemię taką niechęć we mnie wzbudziło, że nie byłam nawet w stanie napisać posta wcześniej. Trochę też w tym winy nawału pracy, ale przede wszystkim odraza do tych małych nasionek. Nie lubię ich i pisałam już o tym wcześniej wraz z powodami tej antypatii. No, ale eksperyment oficjalnie trzeba zamknąć, co też właśnie robię:)
Największy plus spożywania siemienia, to znaczy przyrost włosów. Najbardziej zauważalny był w pierwszym miesiącu. Później kłaczki nieco zwolniły w szaleńczym pędzie. Ostatni miesiąc przyniósł najmniejszy efekt w postaci dłuższych włosów. Ale przyznam się bez bicia, że kilka razy nie wypiłam tego nektaru:) Praca, praca...
sierpień: październik: listopad:
-włosy na czubku głowy- 41 cm 47,5 cm 49 cm
-włosy na skroni- 36 cm 43 cm 44,5 cm
-włosy za uchem- 32 cm 40,5 cm 42,5 cm
aktualnie moje włosy wyglądają tak:
Są nierówne i końcówki błagają wręcz o przycięcie. Mam zamiar pojść do fryzjera w przyszłym tygodniu i dziabnąć tak z 5 cm. Myślę też o grzywce. Tylko nie wiem jaką wybrać. Ukośną czy prostą. Trochę świeżości ta zmiana by wniosła w mój look:)
Mam lejące się, jedwabiste i cienkie włosy, które naturalnie lecą mi na oczy. Skoro tak bardzo tam chcą być, to chyba dobrym pomysłem będzie zrobienie grzywki. Jak myślicie? Czoło mam wysokie, to bym je zakryła:)
porównanie: listopad- październik
porównanie wrzesień- listopad
porównanie: listopad-sierpień
Kolejny bardzo ważny plus mogłam zauważyć po tych 3 miesiącach. Wcześniej zależności pomiędzy siemieniem a zmniejszeniem wypadania włosów nie odnotowałam. Jednak od około 2 tygodni prawie wcale nie wypadają mi włosy podczas mycia. Czeszę je na mokro szerokim grzebieniem i wówczas leci ich góra 30. Dla mnie ta liczba jest bliska zeru, biorąc pod uwagę, że wcześniej rzadko udało mi się skończyć kontrolne liczenie włosów w wannie na liczbie 70.
Reasumując:
Siemię lniane regularnie spożywane ma zbawienny wpływ na wzrost włosów oraz zahamowanie ich wypadania. Jednak obrzydzenie jakie we mnie budzi skutecznie powstrzymuje mnie przed włączeniem tych nasionek na stałe do mojego menu. jednak nie mogę pozostać głucha i ślepa na dobroczynny ich wpływ na kondycję moich włosów. Będę przez jeden miesiąc jeść je każdego dnia, a przez następny miesiąc będę usilnie próbować zapomnieć o koszmarze, który mam za sobą:)