Liebster Blog - mój pierwszy raz:)


Kochana  Prokrastynacja otagowała mnie! Dziękuję bardzo! Doceniam to zwłaszcza, że to mój pierwszy raz:) Lubię takie zabawy i z ochotą skorzystam z zaproszenia.


1) Książka godna polecenia ?
"Oddział chorych na raka" Sołżenicyna i "Zapomniany żołnierz" Sajera. Na samą myśl o nich serce szybciej mi bije. Mistrzowsko oddane emocje, które przechodzą na czytelnika. A dla rozrywki coś z serii "Świat dysku".

2) Największa radość w życiu to ?
Patrzenie na spokojny sen córki 
3) Ulubiony smakołyk ?
 Chleb ze smalcem i ogórkiem:) Serio:) Za słodyczami nie przepadam.

4) Dobry film to ... ?
Taki po którym nie mogę zasnąć i po kilku dniach jeszcze rozmawiam o nim z mężem:)

5) Nie wychodzę z domu bez ?
Telefonu i błyszczyka

6) Mężczyzna jest lepszy od kota bo.... ? (taki żarcik ;p)
 Bo nie tylko chce być głaskany, ale sam też pomizia mnie.

7) Idealny sposób na relaks ?
Wieczór pod kocykiem z herbatką i mężem u boku

8) Ciekawy blog, który często odwiedzam ?
cała masa, nie sposób wymienić kilku choćby.

9) Przepis wart polecenia ?
Rzucany biszkopt:) Zawsze wyjdzie.

10) Wymarzone wakacje - gdzie ?
Alaska!!!

11) W grudniu podobno kończy się świat ;p :))) 3 rzeczy, które chciałabyś zrobić przed, gdyby to była prawda ?
Nie ma takiej rzeczy, którą strasznie chciałabym zrobić zanim nadejdzie mój kres. Spędziłabym ten czas z moją rodziną.


Nominuję każdego, kto jeszcze ma ochotę na udział i zapraszam do zabawy:)

A
http://zoskaijejswiat.blogspot.com/
i
http://agawkrainieczarow.blogspot.com/
obowiązkowo:)



Kobiece rozterki :)

Dość długo, bo chyba ze dwa tygodnie nie odzywałam się. Ogrom pracy mnie przywalił i niestety musiałam moją działalność blogową zawiesić. Nie miałam nawet czasu, żeby zerknąć na blogi, które obserwuję. Gdy w krótkim czasie spadnie na nas nadmiar obowiązków, to niestety trzeba z przyjemności zrezygnować. W tzw.  międzyczasie zostałam otagowana i wkrótce dołączę z przyjemnością do zabawy:)

Dziś muszę podzielić się z wami relacją z wewnętrznej walki, jaką od kilku dni prowadzę. Dylemat z tych znanych każdej kobiecie- kupić czy nie kupić? 

Historia dotyczy nowej wersji limitowanej kuleczek Guerlain. Dragony mnie męczą, kuszą, wabią i spać nie dają. Jestem uzależniona. Najtrudniej do tego się przyznać, ale taka właśnie jest prawda, Na same słowo "limitowana" ciśnienie mi skacze. A przecież mam trzy puchy różnych wersji meteorytów, używam rzadko. Nie czuję potrzeby sięgnięcia po nie każdego dnia, gdzie potrzeba taka spowodowana jest zbawiennym wpływem kuleczek na makijaż. Ja tego cudotwórstwa nie widzę. Z drugiej strony wiem, że jak nie kupię Dragonów, to będzie mnie to męczyć. Już czuję te myśli po głowie biegające: były, a nie kupiłam, a teraz ich już NIGDZIE nie ma!!! I ten żal serce ściskający! 

Jednak, gdy pomyślę sobie, że za pieniądze przeznaczone na kuleczki mogę kupić sobie skórzane rękawiczki nabijane ćwiekami z Zary, które dodatkowo IDEALNIE pasowały, to wydaje mi się, że zdrowy rozsądek ma szanse wygrać. A z drugiej strony mam kupon zniżkowy do Sephory i meteo mogłyby być tańsze, może ktoś zechciałby kupić ze mną na pół. I tutaj znów odzywa się pragnienie posiadania.

Życie to pasmo cierpień i wyrzeczeń:( 

Żaden mężczyzna nas nie zrozumie...

Na poprawę nastroju - Yankee Candle


Ostatnio można znaleźć wiele postów o zakupach świeczek i wosków YC. I wcale się temu nie dziwię, bo jeszcze nie spotkałam świeczek, które piękniej i mocniej by pachniały. Wystarczy odnaleźć kilka swoich ukochanych zapachów i w domu unosi się nieziemski wprost zapach:)

Moją przygodę z woskami YD rozpoczęłam w zeszłym roku. Kupiłam całą masę wosków, kominek i zabrałam się za testowanie. Szybko kilka przypadło mi do serca i jestem im wierna. Niestety nie wszystkie przypadły mi do gustu. Były nawet takie, które bardzo mnie drażniły.

Teraz mam swój ulubiony zestaw, który umila jesienne dni:)





A tak wygląda mój kominek w ciemnym korytarzu. Rzuca piękną, ciepłą poświatę:)

Teraz przymierzam się do zakupu dużej świecy, podstawki i klosza.



Zapraszam na małą wyprzedaż :)

Zaktualizowałam wątek sprzedażowy i dorzuciłam kilka kąsków:


shiseido sun protection liquid foundation sp 40

Zrobił się za ciemny na jesień.

Nie sposób ocenić, ile go zostało, ale używałam go krótko, więc jest tak około 2/3 opakowania.

Gąbeczki nie ma, bo ją zużyłam.

Zapraszam:)

Kręcenie włosów bez lokówki




Kocham długie włosy za możliwości kreowania fryzur. Jednego dnia proste, drugiego warkocz, a trzeciego fale. Lubię delikatne fale i gdy mam dużo czasu, to nie używam lokówki. Względy dbania o kondycję włosów biorą górę:) Dlatego stosuję kilka wsuwek i dzięki nim udaje mi się wyczarować fale niczym naturalne.





Aby fryzurka trzymała się długo, można użyć jakiegoś utrwalacza. Zastosowanie płynu do stylizacji, pianki lub płukanki z piwa:) utrwali fale na wiele godzin. Ja mam bardzo gładkie włosy, które lubią się wyprostowywać, dlatego muszę spsikać je jakimś środkiem.




Włosy dzielę na pasma, które owijam wokół palca i takiego ślimaczka przypinam dwiema wsuwkami. W zależności od tego na ile pasm podzielę włosy, taki stopień skręcenia otrzymam. Im więcej pasm, tym fale są bardziej skręcone. Można otrzymać nawet loczki jak sprężynki. No i oczywiście czas trzymania wsuwek na głowie również odbija się na skręcie. Im dłużej, tym bardziej kręcą się włoski. Kiedyś trzymałam wsuwki przez noc. Rano loczki urocze, ale nie lubię jak mnie ciśnie coś w głowę, więc bardzo rzadko śpię w takim upięciu:)





No i w efekcie otrzymuję taki fryz:)









Sally Hansen- Instant Cuticle Remover - po prostu extra!

Skórki przy pazokciu zawsze były moją zmorą. Bardzo szybko mi odrastają i dość trudno do tej pory poddawały się zabiegom usuwania. Musiałam moczyć paznokcie w miseczce, potem delikatnie i ostrożnie odsuwać. A i tak nie raz się skaleczyłam, bo jakiś kawałek nieomal na stałe przywarł do paznokcia. Jak dobrze, że mogę napisać już: "do tej pory":)






Na blogu Niecierpka przeczytałam o płynie Sally Hansen, który błyskawicznie rozprawia się z niechcianymi skórkami. Minutka i po sprawie! W radosnym podnieceniu szybciutko sprawdziłam zasoby Allegro i zakupiłam sobie opakowanie Instant Cuticle Remover.


Skład:

water, potassium hydroxide, butylene glycol, acrylates/C10-30 alkyl acrylate crosspolymer, aloe barbadensis leaf juice, chamomilla recutita (matricaria) flower extract, camellia sinensis leaf extract, tetrasodium EDTA, dipotassium glycyrrhizate


Preparat zamknięty jest niebieskiej buteleczce o pojemności 29,5 ml. Zakrętka trzyma mocno, więc nie ma obaw, że płyn nam się rozleje w szufladzie czy kosmetyczce. Sam płyn jest przeźroczysty i dość gęsty. Bardzo dobrze się go dozuje, przez mały otwór wydostaje się go odpowiednia ilość, więc bez obaw można go nakładać bezpośrednio z butelki.







Działanie:

Preparat nakładamy na skórkę na około minutę i naprawdę ta chwilka wystarczy, żeby skórki można było bezproblemowo usunąć. Paznokieć jest gładki, skórka odsunieta, można brać się za malowanie. Troszkę bałam się, że płyn może podrażnić mnie, bo mam bardzo wrażliwą skórę. Nic z tych rzeczy, nawet zaczerwienienia żadnego nie mam po sesji z Removerem:)
Należy jednak pamiętać, że nie wolno tego płynu nakładać na skaleczoną albo podrażnioną skórę. No i trzymać palce z dala od oczu:)


Ze swojej strony polecam. Mnie ten produkt ułatwił życie:) Paznokcie muszę mieć pomalowane każdego dnia, bez lakieru czuję się gorzej niż bez makijażu:) A Instant Remover bardzo ułatwia dbanie o piękny wygląd dłoni:)