Bobbi Brown Long Wear Eyeliner- Caviar Ink - swatches

Muszę stwierdzić, że moje ostatnie zakupy są nadzwyczaj udane. Cokolwiek kupię odpowiada mi. Wcześniej często zdarzało mi się, że po zakupie kosmetyk szybciutko znajdował nowy dom. A teraz jakaś magia normalnie, pieniądze zostają dobrze zainwestowane:) Mam nadzieję, że ta dobra passa będzie trwać długo:)




Do takiej świetnej  inwestycji  zaliczam zakup zestawu do malowania kresek Bobbi Brown. Za pomocą koleżanki stałam się posiadaczką eyelinera w żelu i pędzelka do malowania kresek. Niestety kosmetyki Bobbi dostępne są tylko w nielicznych perfumeriach Douglasa. Ewentualnie można kupić poprzez sklep internetowy Douglasa. Ja skorzystałam z uprzejmości warszawianki, która dodatkowo kupiła dla mnie ten zestawik z 20% zniżką. Za oba produkty zapłaciłam więc 175 zł, co uważam za bardzo dobry wydatek.

Yves Rocher - Jardins du Monde- żele pod prysznic


Lubię pachnące kosmetyki. Odpowiadają mi nawet intensywne zapachy. Nie znoszę jedynie zapachu czekolady, pralinek i temu podobnych. Dla mnie są po prostu obrzydliwe. Choć samą czekoladę bardzo lubię:) Ale pozostała gama zapachów zawsze do mnie przemawia. Zwłaszcza różne odmiany kwiatowych:)

Dlatego bardzo przypadły mi do gustu żele pod prysznic Yves Rocher z serii ogrodów świata. 


Akcja - regeneracja - czas na plażę:)

A dzisiaj z innej beczki. Lato tuż, tuż. Gdzieniegdzie już pierwsze, czy nawet drugie upały. ( U mnie niestety kosta, deszcz i wiatr). Niedługo wyruszymy tłumnie na plaże wystawiać swe ciała na działanie promieni słonecznych i wnikliwe spojrzenia współplażowiczów. Trzeba przyszykować się fizycznie i psychicznie na to odarcie z szat:)




Helena Rubinstein lash queen fatal blacks - recenzja



Z uporem maniaka od lat szukam tuszu idealnego. Aby zasłużyć na takie miano tusz musi:

-pogrubiać
-wydłużać
-być mega czarnym
-być trwałym
-nie robić owadzich nóżek
-nie odbijać się 
-nie kruszyć się.


Tych kilka punkcików jeden tusz już spełniał- Lancome Fatale. Jak ja go kochałam!!! I myślałam, że ta miłość będzie trwać na wieki. Niestety, to co piękne ma swój koniec. Fatale został wycofany!

No i nadal szukam. Niestety każda kolejna sztuka tuszu nie wzbudza we mnie mega zachwytu. Ale nie poddaję się, jest jeszcze tyle tuszy do wypróbowania:)

A tymczasem przedstawiam:

lash queen fatal blacks Heleny Rubinstein.

Tusz kupiłąm w zestawie zawierającym oprócz w/w próbkę kremu pod oczy oraz 50 ml płynu do demakijażu (świetny jest!)



Guerlain By Emilio Pucci Météorites Perles D'azur -pierwsze wrażenia


Gdy zobaczyłam zapowiedzi Guerlaina na lato, te meteorki mnie nie zachwyciły. Co więcej wydawały mi się niewarte zachodu. Postanowiłam, że będę twarda i z godnością nawet nie podejdę do stoiska, żeby je obejrzeć. O święta naiwności!!! Kogo ja próbowałam oszukać! Przecież ja musiałam je kupić, toż to limitka! Myślę, że to stwierdzenie wzbudzi w Was zrozumienie. Nie mogło być inaczej, musiały być moje:) I oto są!



Dziewczyny lubią brąz, a Guerlain o tym wie:) Guerlain 4 seasons 02 brunettes


Moje najnowsze odkrycie, a  zarazem najnowsza kosmetyczna miłość trafiła do mnie przez przypadek. Odłożyłam sobie ten kosmetyk w Marionnaudzie na wyprzedaży 50%, ale najpierw z myślą o innych wizażankach. Sama do tej pory nie przepadałam za pudrami brązującymi. Polubiłam Hoolę i uważałam go za ideał, ale stosowałam raczej rzadko. Zeszłoroczna Terra Inca powędrowała szybciutko w świat. O wiele bardziej kocham róże i makijaż bez nich jest teraz dla mnie obowiązkiem i zarazem przyjemnością. No kto by pomyślał, że zapałam taką miłością do Guerlain 4 seasons. A jednak:)




OPI- Sparrow Me the Drama -Pirates of the Caribbean - swatches

Ten lakierek jest moim ukochanym. On oraz Mermaid tears towarzyszyły mi przez całe zeszłoroczne lato. Lakier należy do kolekcji Pirates of the Caribbean. Właśnie te dwa kolorki sprawiły, że pokochałam markę Opi. Teraz skłaniam się raczej ku Essie, ale Opi i tak zawsze mi towarzyszy:)





To mogę jeść codziennie- GOŁĄBKI!!!

To danie zawładnęło mną już w dzieciństwie! Jak widzę lub czuję gołąbki, to od razu ssie mnie w żołądku. Mogłabym je jeść na śniadanie, obiad i kolację:) Danie niewyszukane, ale jak smaczne. Najbardziej uwielbiam wersję z młodej kapusty, do tego podane młode ziemniaczki:). Moja rodzinka też je uwielbia. Córy tak je zajadają, że czasu nie mają opowiadać, co tam w szkole się wydarzyło. A męża jak nakarmię takim obiadkiem, to mogę o wszystko poprosić i wiem, że mi nie odmówi:) No jak tu się oprzeć takim pychotkom:)


A wy co najbardziej lubicie zjeść na obiad?




Mój ukochany pieszczoch:)

Oto moja przytulanka. Pusia- ulubieniec rodziny. Kochany ragdolek. Jak patrzę na jej wygłupy, to największa chandra mi mija. Potrafi rozweselić, ukołysać mruczeniem do snu i ogrzać w zimne wieczory. Miziasta niestet nie jest :( Nawet w drugą stronę idzie- taka panienka niedotykalska. Ale i tak ją kocham z całych sił!





Szaleństwo w Marionnaudzie! - 50% !!!

I jak nie kochać tego sklepu!!! Za 50% można kupić taaakie skarby. Jak zobaczyłam pszczółki to myślałam, że śnię. W końcu je mam!!! Z brązerem Guerlaina miałam chwile zawachania, ale koleżanka z Wizażu szybko rozwiała moje wątpliwości. Dziś go użyłam i już wiem, że się polubiliśmy:) Lato tuż, tuż i ten kosmetyk idealnie wpasuje się w nadchodzące ciepłe dni.
 Te zakupy to były moje najlepsze od dawien dawna:) 




Bartek - zniżka 50 zł na sandały.

Jeśli planujecie zakup sandałków dla waszych pociech, to zapraszam do skorzystania z rabatu 50 zł. Otrzymałam go w mailu od Bartka. Wczoraj wypróbowałam, działa i córa ma już nowe sandałki. Zamiast 180 zł zapłaciłam 130:) Rabat obowiązuje również w sklepie internetowym. Promocja obowiązuje do 27 czerwca. Kod do sklepu internetowego: VIP50ZL. Ado sklepu stacjonarnego wystarczy wydrukowany umieszczony tutaj kupon. Sciągnijcie sobie go na kompa , druknijcie i śmigiem po sandałki:)



The Balm- nareszcie nie tylko w Marionnaud!!!

W mojej okolicy są dwie drogerie Marionnaud. Jedna zaopatrzona lepiej, w tym posiada również kosmetyki The Balm czy John Masters Organics. Ale jest dalej i ma okropną obsługę. Nie cierpię tam robić zakupy. Więc kiedy dowiedziałam się z bloga vexgirl ,że rusza polski sklep z kosmetykami TB, to bardzo się ucieszyłam! Nareszcie bez wychodzenia z domu będę mogła kupićcudności Balmani:) A kupować będzie można w i-lovebeauty . Slep bardzo ciekawie zaopatrzony. Są pędzle Hakuro, Real Techiques mają być eco toolsy:)

Są produkty do olejowania włosów, paletki Sleek. No same dobra:)


Sprzedaż TheBalm zacząć ma się od 15 czerwca, na fanpagu sklepu będą ogłoszone promocje! Warto przyjrzeć się.


Biegać choćby cały dzień - Reebok Premier Verona KFS II

Biegam sobie całkowicie rekreacyjnie. Uwielbiam tuptać po lesie. Zwłaszcza gdy dni coraz cieplejsze, a las zrobił się tak zielony:) Bieganie pozwala mi rano przemysleć wiele spraw, poukładać sobie plan dnia, pomyśleć o rzeczach, o których w ciągu dnia nie mam nawet czasu podumać. Ten sport jest dla mnie formą medytacji. Przez te 45 minut można naprawdę sporo spraw obmyśleć:) Po za tym dobrze czuję się po przebiegnięciu 5 km. Wbrew pozorom mam więcej energii w ciągu dnia, niż gdybym siedziała na fotelu i nic nie robiła. Bieganie wciąga. Czasem tak bardzo nie chce się wyjść z domu, zwłaszcza gdy pada, albo gdy mróz. Ale nie można usiedzieć na miejscu, trzeba włożyć buty i pognać w las:) A buty to podstawa. Dlatego pokażę wam moje ukochane na porę letnią.



Boso przez lato - domowe Spa Pat&Rub

Lato tuż, tuż i cieszy mnie to bardzo. Ciepło, gorący piasek i spacery wzdłuż plaży. Najwyższy czas zabrać się za stopy. Sandały, klapki czekają, a nie ma nic gorszego jak zaniedbane stopy. Sporo biegam, co niestety odbija się na stanie stóp. Muszę na nie bardzo uważać, bo innaczej błyskawicznie rogowacieją i robią się mega suche. A widok zadbanych, bosych stópek jest mega seksowny. Dziś pokaże wam mojego sporzymierzeńca w walce o piękne stopy. To zestaw kosmetyków domowe spa dla stóp coraz bardziej kochanej przeze mnie firmy Pat&Rub. Zestaw zawiera:

  • Solny Piling do Stóp
  • Bogaty Balsam do Stóp
Kosmetyki te naprawdę rewelacyjnie dbają o dobry wygląd i samopoczucie stóp.




Chanel Rouge Coco Shine - 44 Liberte -swatches

Bardzo lubię pomadki Coco Shine. W sumie ta formuła to mix pomadki i błyszczyka. Uwielbiam ją, mimo że nie jest trwała. Ale łączy w sobie to co najbardziej lubię: delikatny kolor i subtelny błysk. Idealna pomadka na codzień.


Opi Holland - swatches

Wiosenna kolokcja Opi bardzo przypadła mi do gustu. Kolorki żywe, radosne, doskonale pasują do coraz cieplejszych (mam nadzieję;)) dni. A im cieplej i słoneczniej na dworze, tym chętniej sięgam po bardziej wyraziste odcienie lakierów.

Chanel Allure - 74 Comedia- swatches

Na co dzień używam najczęściej błyszczyków. Ale i wśród pomadek mam swoich ulubieńców. Do nich na pewno zaliczyć mogę pomadki Chanel. Według mnie najlepszymi wśród nich są te z serii Allure. Dobrze napigmentowane, trwałe o przebogatej gamie kolorystycznej.


Pat & Rub Relaksujące Masło do Ciała - recenzja

Myślałam, że masło Organique nigdy nie spadnie z piedestału na którym go ustawiłam i wiecznie będę z niego zadowolona. Wydawało mi się, że nic równie dobrego, a już na pewnio lepszego nie uda mi się znaleźć. A jednak masło Pat&Rub jest zdecydowanie lepsze! Sama jestem tym zdziwiona, bo przetestowałam kiedyś w Sephorze ten produkt na ręce i nie powalił mnie na kolana. Szybko zdanie zmieniłam po wysmarowaniu całego ciała.



Fusion Beauty - LipFusion Infatuation, swatches

Pierwszy kontakt z błyszczykiem Fusion Beauty miałam w zeszłym roku. Używałam Luxe Boudoir Collection w kolorze Princess. Efekt bardzo mi się podobał. Dlatego, gdy zobaczyłam ten zestaw miniaturek, bez zastanawiania się wrzuciłam go do koszyka.