Bobbi Brown Long Wear Eyeliner- Caviar Ink - swatches

Muszę stwierdzić, że moje ostatnie zakupy są nadzwyczaj udane. Cokolwiek kupię odpowiada mi. Wcześniej często zdarzało mi się, że po zakupie kosmetyk szybciutko znajdował nowy dom. A teraz jakaś magia normalnie, pieniądze zostają dobrze zainwestowane:) Mam nadzieję, że ta dobra passa będzie trwać długo:)




Do takiej świetnej  inwestycji  zaliczam zakup zestawu do malowania kresek Bobbi Brown. Za pomocą koleżanki stałam się posiadaczką eyelinera w żelu i pędzelka do malowania kresek. Niestety kosmetyki Bobbi dostępne są tylko w nielicznych perfumeriach Douglasa. Ewentualnie można kupić poprzez sklep internetowy Douglasa. Ja skorzystałam z uprzejmości warszawianki, która dodatkowo kupiła dla mnie ten zestawik z 20% zniżką. Za oba produkty zapłaciłam więc 175 zł, co uważam za bardzo dobry wydatek.





Bardzo lubię kreski na oku. Latem to w sumie jedynie eyeliner i tusz służą mi za cały makijaż oczu. Dlatego ważne dla mnie, aby eyeliner był trwały, nie wykruszał się na oku, ani Boże broń, nie rozmazywał się. Myślę, że bobik właśnie taki jest. Co prawda za dużo upalnych dni u mnie nie było, więc trudno mi ocenić, jak będzie się spisywał w takich warunkach, ale eyeliner pozostaje na oku przez cały dzień, nie blaknie i nie wykrusza się, więc jestem jak na razie bardzo zadowolona.





Sam eyeliner jest dość gęsty, zwłaszcza jeśli porównam go z dotychczasowym moim ulubieńcem- guerlainowskim kałamarzem. Na dzień dzisiejszy Guerlain został zdetronizowany przez Bobbi Brown:) Wybrałam sobie odcień Caviar Ink, który jest miksem brązu i czerni. Zdecydowałam się na ten kolor, bo czerń na zwykły dzień wydaje się dość mocna, a mi zależało właśnie jedynie na subtelnym podkreśleniu oka. Do codzienniaka Caviar Ink jest idealny. De facto można ten kolor stopniować. Jeśli wolimy delikatny makijaż, to wystarczy jedna kreska, a jeśli nałożymy żelu więcej, otrzymamy wersję wieczorową:)





Do nakładania eyelinera kupiłam pędzelek Bobbi Brown. Bardzo fajne maleństwo:) Dobrze trzyma się w dłoni, nabiera się nim odpowiednią ilość żelu, grybość kreski można stopniować. Fajny, fajny... Co prawda jest to mój pierwszy pędzelek do eyelinera, bo wcześniej używałam produktów w kałamarzach bądź kredek. Dlatego nie mogę porównać go z żadnym innym i powiedzieć, że jest super i najlepszy. Jest dobry i mam nadzieję, że inne mu nie dorównują:)

światło w pomieszczeniu

światło naturalne

Jestem bardzo zadowolona z tego duetu. Muszę jeszcze poćwiczyć obsługę, bo to mój pierwszy kontakt z taką formą kładzenia kresek. Kałamarzem Guerlaina malowało się zupełnie innaczej. Ale praktyka i cierpliwość czynią mistrzem, więc pełna optymizmu podchodzę do moich nieudolnych prób. Wiem, że na pewno dokupię sobie jeszcze inne kolory, w tym i czerń. Ale to później, jak osiągnę mistrzostwo:)

Śmiało polecam te dwa produkty Bobbi Brown. Skoro taki nieudolny dyletant sobie jakoś radzi, to każdy potrafi narysować idealną kreskę:) A piękne kocie oko jest ozdobą każdej kobiety.

2 komentarze:

  1. Żebym ja się umiała posługiwać czymś takim. Rysowanie kreski nawet ołowkiem na kartce mi nie wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też:) ale liczę, że praktyka mistrzem mnie uczyni:)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze:) Każdy czytam i biorę sobie do serca:)